wtorek, 25 października 2011

Medytacja 35

Na zasadzie języka analogicznego można by powiedzieć, że Boga cechuje długomyślność. On cały czas spodziewa się, że kiedy nasze przywiązania poparzą nas, zaczniemy wyciągać nasze poranione ręce ku naszej duchowej Matce Maryi, a przez Nią ku Niemu. I wtedy z pewnością zaczniemy doświadczać cudownego uzdrawiania nas z naszych ran. Oczywiście, wkrótce potem prawdopodobnie znów będziemy próbowali opierać się na "rozżarzonym żelazie", ale nawet, gdy poparzeni do głębi, jakby do szpiku kości, będziemy jedną wielką raną, Bóg będzie wytrwale oczekiwał na nasze nawrócenie.
Wtedy też może zacząć się pogłębiać nasza komunia życia z Maryją. Taka komunia bowiem to komunia człowieka poranionego na skutek szukania ludzkich oparć, człowieka, który nie widzi dla siebie innej nadziei poza przychodzącym do nas przez Maryję Bożym miłosierdziem.
(Rozdział 2, s. 14-15)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz