piątek, 30 grudnia 2011

Medytacja 86

Jeśli chcesz być naprawdę bogaty, bogaty przed Bogiem, jest to możliwe, ale tylko w jeden sposób - trzeba zanosić przed tron Bożego miłosierdzia swoją nędzę, ufnie oddawać wszelkie jej przejawy. Zanosić do Pana dowody, że brak ci wiary, że chciałbyś mieć mnóstwo ziarna oparć duchowych, pełne spichlerze ziarna oparć psychicznych, że marzysz także o oparciach materialnych: zapewnionym dachu nad głową, dobrej, bezpiecznej pracy i różnych innych sprawach. Ale przecież człowiek, który znajduje pełne bezpieczeństwo w sobie i w tym, co posiada, nie uznaje w swym życiu pierwszeństwa łaski.
Pierwszą rzeczą, którą byś zrobił, gdybyś miał te oparcia, bogactwa, o jakich marzysz, byłoby odwrócenie się od Tego, który chce panować w twoim sercu: Po co mi Bóg, skoro sam jestem tak doskonały, że już nie mogę zgrzeszyć. Nic mi nie grozi. Na co mi potrzebna Jego łaska, skoro już sam zdobyłem niebo, dzięki własnej doskonałości, własnym zasługom.
(Z41, Rozdział 1, s. 10-11)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz