sobota, 31 grudnia 2011

Medytacja 87

Droga do świętości jest jednak zupełnie inna, to droga opisana w symbolicznym obrazie św. Jana od Krzyża, w obrazie duszy jako drewna trawionego przez Boski płomień miłości.

Święty to człowiek, który jest bogaty przed Bogiem, który żyje w prawdzie. To żebrak ewangeliczny, który widzi, że jest jak czarny popiół, że nie ma w nim nic, żadnego dobra nadprzyrodzonego, że sam z siebie może w dowolny sposób zgrzeszyć, zranić Boga.

To człowiek, który pragnie tylko jednego: być stale w ramionach miłującego Boskiego płomienia, który daje życie, daję nadzieję.

Święty nie ma żadnych iluzji co do oparć psychicznych, bo zdaje sobie w pełni sprawę, że nie ma w nim dobra nadprzyrodzonego, które nie byłoby darem Boskiego płomienia przenikającego popiół.
Święty nie ma też iluzji co do parć materialnych, bo wie, że rzeczy tego świata są tym, co z prochu powstało i w proch się obróci.
(Z41, Rozdział 1, Spichlerze pełne fałszywego ziarna, s. 11-13)

piątek, 30 grudnia 2011

Medytacja 86

Jeśli chcesz być naprawdę bogaty, bogaty przed Bogiem, jest to możliwe, ale tylko w jeden sposób - trzeba zanosić przed tron Bożego miłosierdzia swoją nędzę, ufnie oddawać wszelkie jej przejawy. Zanosić do Pana dowody, że brak ci wiary, że chciałbyś mieć mnóstwo ziarna oparć duchowych, pełne spichlerze ziarna oparć psychicznych, że marzysz także o oparciach materialnych: zapewnionym dachu nad głową, dobrej, bezpiecznej pracy i różnych innych sprawach. Ale przecież człowiek, który znajduje pełne bezpieczeństwo w sobie i w tym, co posiada, nie uznaje w swym życiu pierwszeństwa łaski.
Pierwszą rzeczą, którą byś zrobił, gdybyś miał te oparcia, bogactwa, o jakich marzysz, byłoby odwrócenie się od Tego, który chce panować w twoim sercu: Po co mi Bóg, skoro sam jestem tak doskonały, że już nie mogę zgrzeszyć. Nic mi nie grozi. Na co mi potrzebna Jego łaska, skoro już sam zdobyłem niebo, dzięki własnej doskonałości, własnym zasługom.
(Z41, Rozdział 1, s. 10-11)

czwartek, 29 grudnia 2011

Medytacja 85

Przyjrzyj się sobie, przyjrzyj się uważnie i zobacz, jak marzą ci się wielkie spichlerze pełne ziarna iluzji oparć psychicznych, oparć duchowych, oparć materialnych.

Może widzisz na przykład swoją kruchość psychiczną i chciałbyś mieć gwarancję, że kiedyś, jeszcze tu na ziemi, ta kruchość zniknie i będziesz panował nad swymi reakcjami psychicznymi. Ale to znaczy, że chciałbyś mieć mnóstwo ziarna psychicznych oparć, żeby na nich budować swoje szczęście, równowagę, wewnętrzny pokój.

Chciałbyś mieć spichlerze pełne także oparć duchowych: napełnić je ziarnem dobrej modlitwy, dobrej z twojego punktu widzenia; ziarnem przekonania, że wierzysz, że ufasz, że jest w tobie nadzieja, że jest w tobie miłość. Że już się zmieniłeś i możesz spać spokojnie, bo żadna upokorzająca pokusa cię nie dotknie, żaden grzech, którą zmiażdżyłby twoją pychę ci nie grozi, bo spichlerze twojej duszy są pełne.
Ale czego właściwie?
- powiedzmy sobie szczerze: pełne pychy duchowej, na której chcesz budować w swym życiu prymat iluzji.
(Z41, Rozdział 1, s. 9-10)

środa, 28 grudnia 2011

Medytacja 84

Przypowieść o człowieku, któremu dobrze obrodziło pole skłania do refleksji nad życiem i nad naszym stosunkiem do otoczenia. "Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. i rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem" (Łk 12, 16-21)
(Z41, Rozdział 1, s. 8-9)

wtorek, 27 grudnia 2011

Medytacja 83

Modlitwa głęboka jako swoisty dialog miłości rozwijając się może doprowadzić do tego, że człowiek zostanie całkowicie owładnięty przez Boskiego Umiłowanego, że będzie wrażliwy na wszelkie poruszenia Ducha. A wtedy samorzutnie rozkwitnie w pełni pierwszeństwo Chrystusa w naszym sercu, rozkwitnie pierwszeństwo łaski, życia wewnętrznego, pierwszeństwo świętości.
(Z41, Rozdział 1, s. 7-8)

wtorek, 20 grudnia 2011

Medytacja 82

Bóg obdarowując cię łaską ufa ci, że jej nie odtrącisz, nie zmarnujesz, że przyjmiesz jej pierwszeństwo w swoim życiu. Pierwszeństwo łaski nie może być jakąś teoretyczną zasadą. Musi stać się osią naszego życia, nadawać mu kierunek tak, by Bóg stawał się w nim jedynym odniesieniem i by to On sam w nas zamiast doczesności wybierał siebie samego, to co wieczne, co jest prawdziwą miłością i prawdziwym dobrem.
(Z41, Rozdział 1, s. 7)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Medytacja 81

Modlitwa głęboka "przypomina nam nieustannie o pierwszeństwie Chrystusa i - przez odniesienie do Niego - o pierwszeństwie życia wewnętrznego i świętości". [Jan Paweł II "Novo millennio ineunte,38]. Modlitwa ta, jeśli będziemy jej wierni, będzie nośnikiem szczególnej łaski, nośnikiem wiary chroniącej nas przed pokusą myślenia, że jesteśmy w stanie sami planować, działać i tą drogą odnosić sukcesy. Jeżeli będziesz się głęboko modlić, nie trzeba cię będzie przekonywać, co jest ważniejsze - modlitwa czy działanie. Sam doświadczysz, że twoje działanie będzie jakby usychać z braku modlitwy.
(Z41, Rozdział 1, s. 6)

niedziela, 18 grudnia 2011

Medytacja 80

Wszyscy jakoś próbujemy się modlić. Ale jaka jest ta modlitwa?

Wydaje się, że może nam pomóc rozróżnienie, jakie wprowadził Jan Paweł II mówiąc o modlitwie powierzchniowej, która nie jest zdolna wewnętrznie nas przemieniać, w której często nacisk położony jest na ilość, nie na jakość. Taka modlitwa nie jest w stanie wypełnić nam życia.

Ojciec Święty zachęca nas do modlitwy głębokiej. Ta modlitwa, nie tyle ma na celu "zmienić" Boga, uprosić Go, aby od czegoś odstąpił czy coś nam dał, czymś obdarzył. Modlitwa głęboka skierowana jest na to, by nie tyle zmieniać Boga i Jego plany, co nas zmieniać. Taka modlitwa jest dobra, kiedy wstając jesteśmy jakoś inni, bardziej skruszeni, bardziej wdzięczni, choć niekoniecznie świadomi tego. Wzorem takiej modlitwy jest modlitwa celnika.
(Z41, Rozdział 1, s. 5-6)

piątek, 16 grudnia 2011

Medytacja 79

Świadomość, że nawet nasza tęsknota za Bogiem nie jest aktem w pełni czystym, sprawia , że stajemy przed Nim w prawdzie, z bagażem naszego zła, którego wciąż nie zanurzamy w pełni w Odkupieńczej Ofierze Jego Syna - bo gdyby tak było, bylibyśmy przeniknięci obecnością i działaniem Chrystusa w nas.
Jednakże to, że wszystko przeniknięte jest w naszym życiu egoizmem, pychą, chciwością, że nawet w relacji z Bogiem jesteśmy wyrachowani, nie pozbawia nas prawa do miłości. Przeciwnie, Bóg, widząc naszą nędzę, pochyla się nad nami w sposób szczególny.
(Rozdział 7, s. 34)

czwartek, 15 grudnia 2011

Medytacja 78

Wielką odkupieńczą miłością Boga ogarnięci jesteśmy stale. W sposób szczególny jesteśmy nią naznaczeni już przez chrzest, a jednocześnie przez chrzest wezwani jesteśmy do życia miłością.
Jednak życie tą miłością, do jakiej wzywa nas chrzest, a jakiej hymn wyśpiewał św. Paweł, przerasta nas - tak jak przerasta nas świętość, która jest doskonałością w miłowaniu. Sami z siebie nie jesteśmy do tego zdolni. Dlatego trzeba, byśmy o taką miłość pokornie i ufnie błagali Tego, który "jest miłością".
Bóg w odpowiedzi na swoją niezgłębioną miłość ku nam oczekuje naszego zawierzenia się Jemu, do czego możemy dochodzić drogą komunii z Maryją. Maryja bowiem przez udzielanie nam swojej miłości uzdalnia nas do coraz pełniejszego otwarcia się na miłość Boga. I tak przybliża nas do tego, co jest najgłębszym pragnieniem ludzkiego serca - do zjednoczenia w miłości.
(Rozdział 7, s. 33)

środa, 14 grudnia 2011

Medytacja 77

Świadectwo korzystania ze szczególnej roli Maryi w dziele oczyszczania naszych serc daje św. Wincenty Pallotti, który przed oddaniem swojego serca Chrystusowi oddawał je najpierw Maryi, aby Ona je oczyściła.
Modlił się on: "Najwyższy i wieczny Kapłanie wszystkich ludzi, nie jestem godzien pełnienia posługi kapłańskiej, bo jestem prochem i popiołem. Otrzymałem konsekrację zakonną i powinienem żyć w całkowitym poświęceniu się Tobie, mój Umiłowany Odkupicielu, a tymczasem tyle razy nie dotrzymywałem obietnic. Teraz jednak postanowiłem odpowiedzieć na Twe Boskie wezwanie, mój Jezu, i oddaję swe serce w ręce Maryi, Matki Miłosierdzia, aby oczyściła je z wszelkiej niedoskonałości i przedstawiła je Tobie, abyś je uczynił podobnym do Twego własnego Serca, tak bym mógł żyć i umrzeć, płonąc najczystszą miłością do Ciebie." [Pisma, Modlitewnik]
(Rozdział 7, s. 32-33)

wtorek, 13 grudnia 2011

Medytacja 76

Tę formę ingerencji Maryi, którą Ojciec Święty nazywa udzielaniem nam szczególnej miłości, możemy nazwać działaniem Maryi przez nas, w nas i za nas. Stwierdzeniem tym Papież ukazuje nam wyjątkową rolę Matki Bożej w naszym życiu. Jest to jakby nawiązanie do duchowości ukierunkowanej na komunię życia z Maryją, a przez Nią z Chrystusem.
Matka Boża, udzielając nam czystej miłości do Chrystusa i kształtując w nas - przy naszym otwarciu na łaskę - wewnętrzną dyspozycję współpracy z Nim w zbawianiu świata, wprowadza nas w komunię życia z Nim.
(Rozdział 7, s. 32)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Medytacja 75

Tym, którzy za przykładem św. Jana Ewangelisty biorą Matkę Bożą do siebie, czyli kochają Ją i radykalnie naśladują, Ona w swojej macierzyńskiej dobroci udziela szczególnej miłości, umożliwiającej im zupełne oddanie się Chrystusowi i Jego dziełu zbawienia świata. Jest to pewna forma Jej działania w ich sercach - działania prowadzącego do zakochania się w Chrystusie, który uzdalnia do stałej, codziennej współpracy z Nim.
(Rozdział 7, s. 32)

niedziela, 11 grudnia 2011

Medytacja 74

O roli Matki Bożej w procesie naszego jednoczenia się z Bogiem mówi Ojciec Święty Jan Paweł II w poświęconej życiu konsekrowanemu adhortacji apostolskiej Vita consecrata.
Maryja jest dla nas wzorem pełnej przynależności do Boga i całkowitego oddania się Jemu, jest mistrzynią bezwarunkowej wierności i niestrudzonej służby, a nade wszystko jest Ona dla nas "w bardzo szczególny sposób Matką" (VC 28). Kierując swoje słowa do osób konsekrowanych, Papież mówi: "Jeśli bowiem nowe macierzyństwo powierzone Maryi na Kalwarii jest darem dla wszystkich chrześcijan, to ma ono szczególną wartość dla tego, kto całkowicie oddał swe życie Chrystusowi. "Oto matka twoja" (J 19, 27): słowa Jezusa skierowane do ucznia, "którego miłował" (J 19, 26), zyskują wyjątkową głębię w życiu osoby konsekrowanej. Zostaje ona bowiem powołana wraz z Janem, aby wziąć do siebie Maryję (por. J 19,27), kochać Ją i radykalnie naśladować, zgodnie z naturą swego powołania, a w zamian doznawać od Niej szczególnej macierzyńskiej dobroci. Maryja udziela jej tej miłości, dzięki której może ona codziennie ofiarować życie dla Chrystusa, współpracując z Nim dla zbawienia świata. Dlatego synowska więź z Maryją stanowi uprzywilejowaną drogę wierności wobec otrzymanego powołania oraz najskuteczniejszą pomoc do wzrastania w nim i przeżywania go w pełni [tamże].
(Rozdział 7, s. 31-32)

sobota, 10 grudnia 2011

Medytacja 73

Im więcej ciemności w twoim życiu wewnętrznym, tym lepiej, bo tym szybciej ziarno będzie umierało - i w tej twojej samotności pojawi się Bóg. Samotność bowiem przywołuje obecność Boga.
(Rozdział 6, s. 30)

piątek, 9 grudnia 2011

Medytacja 72

Jeżeli inni staną się dla ciebie prawdziwym oparciem, to dlatego, że to sam Bóg poprzez tych, których postawi na twojej drodze, będzie okazywał ci swoją szczególną miłość. Przyjdą jednak chwile, kiedy Bóg będzie chciał wystawić cię na wyjątkowo trudne próby, na próby Ogrójca. Wtedy, jeśli dana ci będzie ta wyjątkowa łaska, nie będzie przy tobie nikogo, kto byłby dla ciebie znakiem obecności Boga.
Ale właśnie wówczas będzie przy tobie w sposób szczególny Matka Boża, tak jak była przy Chrystusie w godzinach Jego męki i śmierci. Wiara w Jej obecność powinna umacniać twoją nadzieję i wyzwalać cię od lęków. Jeżeli czasem będzie wydawało ci się, że i Jej przy tobie nie ma, będzie to tylko złudzenie. Maryja będzie przy tobie, choć Jej obecność też może być ukryta przed tobą, abyś jeszcze bardziej wyciągał ręce ku Jej Synowi.
(Rozdział 6, s. 30)

czwartek, 8 grudnia 2011

Medytacja 71

Jeżeli w miejsce Boga zawierzysz swoje życie ludziom, będziesz musiał się zawieść. Często więc w drodze ku świętości zaznasz goryczy opuszczenia, samotności, a nawet zdrady. Doświadczenia te uwolnią cię od złudzeń, że w ludzkiej przyjaźni i miłości możesz znaleźć oparcie również poza Bogiem.
(Rozdział 6, s. 30)

środa, 7 grudnia 2011

Medytacja 70

Ktoś, kto nie zaznał samotności, nie spotkał się jeszcze tak naprawdę z Bogiem, bo to spotkanie dokonuje się w ciszy naszego serca, gdy Bóg staje się dla nas wszystkim.
Św. Jan od Krzyża mówi: "Miłość jest zjednoczeniem dwóch osób samotnych, które wobec tego chcą się udzielać sobie w samotności". [Pieśń duchowa, strofa 36, nr 1]
(Rozdział 6, s. 29-30)

wtorek, 6 grudnia 2011

Medytacja 69

Zaakceptowanie samotności, choć przychodzi nam zwykle z wielką trudnością, jest w drodze do świętości czymś koniecznym.
Bez doświadczenia jej nie moglibyśmy odkryć niepojętej miłości Boga ku nam. Samotność jakby przymusza nas do skierowania się ku Bogu, bo w sytuacji samotności doświadczamy, że tylko On kocha nas naprawdę i tylko w Nim możemy znaleźć pełnię szczęścia.
To dzięki samotności możemy w Bogu odnaleźć wszystko.
(Rozdział 6, s. 29)

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Medytacja 68

Obraz Chrystusa samotnego, opuszczonego przez przyjaciół i uczniów dobrze ilustruje drogą, jaką Bóg prowadzi każdego z nas. Każdy z nas bywa samotny, opuszczony, odarty ze wszystkiego. Każdy z nas przeżywa różnego rodzaju rozterki.
Im bardziej zaś będziemy wchodzić w komunię życia z Maryją, tym bardziej będziemy tracili złudzenia co to tego, iż źródłem naszego poczucia bezpieczeństwa są nasze ludzkie oparcia, zarówno te, których szukaliśmy w innych, jak i i oparcia materialne. I wtedy zaczniemy odnajdywać jedyne realne oparcie - oparcie w wierze. Cała bowiem reszta ma wartość drugorzędną.
(Rozdział 6, s. 29)

niedziela, 4 grudnia 2011

Medytacja 67

W procesie oczyszczeń Bóg może oczekiwać już nie tylko zgody na samotność, ale i na doznawanie wzgardy ze strony innych, również ze strony naszych najbliższych - by w wyniku takiej zgody On sam mógł stać się naszym jedynym oparciem.
I wtedy zaczniemy jednoczyć się z Tym, który jest samą Miłością.
(Rozdział 6, s. 29)

sobota, 3 grudnia 2011

Medytacja 66

Ty też musisz w jakimś stopniu zaznać tego, czego zaznał Jezus, który przeszedł przez gorycz samotności i opuszczenia przez swoich umiłowanych uczniów.
(Rozdział 6, s. 28)

piątek, 2 grudnia 2011

Medytacja 65

Nasza droga będzie stawała się podobna do tej, jaką szedł Chrystus, który powiedział o sobie: "Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć" (Mt. 8, 20)
W słowach tych, wypowiedzianych do pewnego uczonego w Piśmie, który wyraził swoją gotowość pójścia za Chrystusem, nie ma cienia braku akceptacji własnego ogołocenia i samotności. Jest w nich jedynie nie budzące żadnej wątpliwości określenie drogi wszystkich, którzy kiedykolwiek, podobnie jak ten uczony w Piśmie, powiedzą do Chrystusa: "Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz.
(Rozdział 6, s. 28)

czwartek, 1 grudnia 2011

Medytacja 64

Każdy, kto wejdzie na drogę odkrywania wielkiej miłości Boga, będzie stawał się na niej coraz bardziej samotnym, niezależnie czy wejdzie na nią sam, czy razem z rodziną bądź z jakąś braterską wspólnotą. Naszemu zbliżaniu się do Boga towarzyszy zawsze pogłębiająca się samotność.
W zetknięciu z wielką tajemnicą miłości Boga ku nam musimy stawać się samotni.
(Rozdział 6, s. 28)